Mój syn ma cztery lata i jest pociesznym oraz kochanym dzieckiem. Tak samo jak jego mama, jego ulubioną porą roku jest jesień, a dokładnie złota polska jesień, kiedy to wszędzie można dostrzec pajęczyny Babiego Lata i kolorowe liście na drzewach. Jako że syn jest także miłośnikiem rudych stworzeń, postanowiłam, że kupię mu czapeczkę pasującą do niego.
Najlepsza czapeczka z liskiem dla syna
Były to kilka miesięcy temu, kiedy zdałam sobie sprawę, że moja pociecha nie ma jesiennej czapeczki. Od jego wczesnego dzieciństwa staram się wpajać mu, by dbał o siebie i swoje zdrowie i że noszenie czapki przynosi korzystne rezultaty. Aby jeszcze bardziej zachęcić go do noszenia ochrony przed zimnem na głowie postanowiłam, że sprezentuję mu czapkę odpowiadającą jego gustom. Na swojego syna mówimy z mężem Lisek, gdyż ma na imie Leszek i do tego jest rudy. Chłopiec nie obraża się, a wręcz czuje się zaszczycony, że wszyscy porównują go do jednego z bohaterów animacji dla dzieci „Lis i pies”. Gdy wybierałam mu czapeczkę miałam na uwagę, by pasowała ona jak najbardziej do niego i nie była za droga, dlatego zdecydowałam się na nietuzinkowe rozwiązanie. Przypadkiem znaleziona przeze mnie czapka z liskiem sprawiła, że porzuciłam dalsze poszukiwania i musiałam ją kupić. Trudno przejść obok produktu wykonanego z sercem i zaangażowaniem, do tego z bezpiecznych dla skóry materiałów, a taka właśnie była znaleziona przeze mnie czapka. Znając obwód główki dziecka wybrałam odpowiedni rozmiar i przy okazji dowiedziałam się, że jest to produkt wykonany z bawełny organicznej. Dodatkowa domieszka elastanu sprawi, że mój syn będzie bez problemu ją zdejmował oraz zakładał.
Produkt kupiłam online, do tego w wyjątkowym sklepie, bo nie jest to duże przedsiębiorstwo, tylko raczej produkcja domowa. Czapeczka nie przypomina tej, którą widziałam na wystawie sklepowej i według mnie jest ładniejsza. Podoba mi się w niej wykonanie i wysoka jakość materiału. Czapeczka z liskiem z dzianiny bawełnianej to jeden z moich ulubionych produktów także podczas prania.
